wtorek, 25 lutego 2014

Amelka Szewczyk

Amelka Szewczyk ma zaledwie 4 lata, a już musi toczyć walkę o życie. 
W sierpniu 2013 roku u Amelki zdiagnozowano rzadki nowotwór wieku dziecięcego NEUROBLASTOMA IV st. z niekorzystną mutacją genetyczną. 
Obecnie Amelka przebywa w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym przy ul. Litewskiej w Warszawie, jest po trzynastu cyklach ciężkiej chemioterapii. Niestety nie udało się jeszcze osiągnąć remisji choroby. Wkrótce czeka ją chirurgiczne usunięcie guza oraz autoprzeszczep szpiku kostnego. 
Z uwagi na to, że Amelka znajduje się w grupie wysokiego ryzyka, czyli prawdopodobieństwo nawrotu choroby jest bardzo duże, po zakończonym leczeniu w kraju potrzebna jest kontynuacja nierefundowanego przez NFZ leczenia przeciwciałami GD2 za granicą. Koszt leczenia w wycenie kilku klinik szacuje się od 200 tys. zł do 600 tys. zł.

FUNDACJA DZIECIOM „ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ” 
ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa
 Bank BPH S.A. 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 
Tytułem: 22490 Szewczyk Amelia – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia !!!



Rodzice o Amelce:
Amelka Szewczyk - nasza córeczka - urodziła się 12 sierpnia 2009 roku jako zdrowe i prawidłowo rozwinięte dziecko. Mając 3,5 roku zaczęła utykać na prawą nóżkę. Początkowo lekarze twierdzili, że nic złego się nie dzieje - może stłukła nóżkę w przedszkolu lub na placu zabaw, lecz nie było żadnych zmian na ciele,które wskazywałyby na stłuczenie. Po dwóch miesiącach trafiła na kontrolę do ortopedy, która stwierdziła że dziecko utyka z powodu płaskostopia. Amelka zaczęła ćwiczyć oraz chodzić w butach korygujących stopę lecz nie było poprawy, a wręcz przeciwnie - nóżka coraz bardziej bolała, a dodatkowo znacznie powiększył się brzuszek oraz pojawiły się zaparcia. Pomimo wizyt u lekarzy nikt nie potrafił postawić diagnozy, również ze względu na to, że podstawowe badania wychodziły prawidłowo i nie wskazywały na żadne niepokojące zmiany. W końcu, 6 sierpnia Amelka trafiła do szpitala przy ul.Marszałkowskiej 24 w Warszawie, gdzie pod czas badania USG wykryto dużą masę obcą w jamie brzusznej. Amelkę przyjęto na oddział onkologii, a nam cały świat się zawalił w jednej chwili....wiedzieliśmy, że czeka nas długa i ciężka wojna ze straszliwym wrogiem - rak zaatakował nasze dziecko - nasz cały świat. Na badaniu tomografem guz został zmierzony - miał 17x10x10 cm, zajmował całą jamę brzuszną, przemieścił narządy wewnętrzne (nerki, pęcherz moczowy, jajniki), owinął się wokół kręgosłupa, uciskał nerwy i to właśnie dlatego Amelce bolała nóżka. Usłyszeliśmy diagnozę: NEUROBLASTOMA IVst z niekorzystną mutacją genetyczną n-MYC+ (gen pomagający komórkom nowotworowym rozsiewać się po organizmie) oraz przerzutem do kręgów. Amelka przestała całkowicie chodzić, przez 4 tygodnie była zacewnikowana, a w trzeciej dobie pobytu w szpitalu dostała pierwszą serię chemioterapii. Po 8 blokach chemioterapii, które zakończyły się 30 października guz częściowo się zmniejszył, ale nie na tyle żeby dało się go usunąć oraz nie udało się osiągnąć remisji choroby - komórki nowotworowe były nadal żywe, mogły się mnożyć i dalej siać spustoszenie w ciele dziecka. Lekarze postanowili podać Amelce jeszcze 5 bloków agresywnej chemioterapii. obecnie Amelka jest już po 12 takich blokach - czekamy na ostatni 13 - niech ta trzynastka nie będzie dla nas pechowa! W listopadzie, w szpitalu w Lublinie, Amelce pobrano komórki macierzyste aby umożliwić późniejszy autoprzeszczep szpiku kostnego. Po zakończonej chemioterapii Amelkę czeka jeszcze ciężka operacja usunięcia guza, autoprzeszczep szpiku kotnego oraz radioterapia. Na tym leczenie w kraju kończy się, NFZ zostawia nas samych sobie żyjących w niepewności czy gen n-MYC pomoże chorobie się rozsiać i czy kolejnym razem nowotwór zaatakuje ze zdwojoną siłą (bo zazwyczaj wznowa jest dużo bardziej agresywna niż choroba pierwotna). Amelka ma szansę żyć normalnie, jak jej rówieśnicy, pójść do szkoły, nie czekać w niepewności czy trzeba będzie wracać na oddział czy nie. Szansą na takie życie jest terapia przeciwciałami GD2 w klinice zagranicznej, która nie jest refundowana przez NFZ, a koszty leczenia sięgają 150 tys. euro. Z uwagi na to, że nie stać nas na opłacenie tego leczenia zwracamy się z wielką prośbą o wsparcie, które pomoże nam uratować nasze dziecko. Straszne jest uczucie, że życie dziecka zależy od pieniędzy, tym bardziej, kiedy nie ma się ich wystarczająco dużo. Prosimy w imieniu swoim - zrozpaczonych rodziców walczących o swoje jedyne dziecko, jak i w imieniu Amelki - 4 letniej dziewczynki, której życie nie oszczędza i daje mocno w kość, która od ponad sześciu miesięcy mieszka w szpitalu, a całe dnie spędza na łóżku lub przy stoliku na szpitalnym korytarzu. Niech te jej cierpienia nie pójdą na marne...





1 komentarz:

  1. Kochani zapraszamy na bazarek Amelki https://www.facebook.com/events/587094108044604/636964969724184/?notif_t=like

    OdpowiedzUsuń