środa, 8 października 2014

Anna Przybylska [*]

Gdy rak odbieram życie małym dzieciom nikt z nas nie może tego zrozumieć, ani się z tym pogodzić... jednak w niedzielę wieczorem to śmierć dorosłej kobiety tak poruszyła tysiące polaków.


Piękna słoneczna, jesienna niedziela... kiedy my cieszyliśmy się tą piękną pogodą, czasem spędzonym z rodziną, w pewnym domu w Gdyni trwała tragedia. Odeszła wspaniała aktorka, partnerka, ale przede wszystkim mama trójki dzieci. Mówiła o sobie, że najpierw jest mamą, później partnerką, a na końcu aktorką... Bardzo chroniła swoje życie prywatne, nie mówiła o chorobie, dlatego wiadomość o jej śmierci była dla wielu tak ogromnym szokiem. 
Pierwsza myśl, że straciliśmy tak piękną i zdolną aktorkę... żal, że zostało tak mało filmów z nią. Ale największą tragedią jest to, że troje małych dzieci straciło ukochaną mamę... 
Ciężko uwierzyć w tą śmierć, bo przecież "35 lat to wiek na życie, nie na umieranie". 
Przez to, że była taka zwykła, stała się niezwykła.. 


Fragment wywiadu:
"Ciekawa jestem, co ze mnie wyrośnie (śmiech). Nigdy nie wiesz, co cię w życiu spotka. Dziś jestem szczęśliwa, mam fajnego faceta, mężczyźni się za mną oglądają, dużo gram, ale za chwilę wszystko może się zawalić i będę palce gryźć. Boję się trochę tej starości. Boję się umierania... Bardzo się boję. Wiem, że śmierć jest nieunikniona, całe życie się z nią oswajamy. Ale może dlatego, że mam rodzinę, nie potrafię pogodzić się z myślą, że ktoś będzie po mnie płakał. Ja umieram i mam święty spokój, ale po mnie zostaje żal matki czy rozpacz dziecka. To jest irracjonalne, ale często myślę o tym, jak bardzo skaleczyłabym swoje dzieci, gdybym przedwcześnie umarła. One już nigdy nie byłyby tymi samymi beztroskimi, pogodnymi dziećmi co teraz. Czuję się wtedy strasznie. Dlatego w skrytości liczę na to, że zostanę leciwą babcią wielkiej rodziny, choleryczną i temperamentną, ale też pogodną i rezolutną, która wszystkim pomaga, opiekuje się wszystkimi i ich wspiera."


Anna Przybylska
26.12.1978 - 05.10.2014