Przypadek Nikosia Kosatki - czyli ratujemy małe serducho!
Dwie pierwsze operacje zakończyły się sukcesem. Nikoś szybko doszedł do siebie, na pamiątkę została tylko blizna. Ale dopiero to, co się zdarzy za kilka miesięcy, pozwoli mu żyć z chorym serduszkiem - trzecia operacja. I tylko od nas zależy, czy się zdarzy.
Co mogą rodzice, stając w obliczu poważnej choroby serca i mając przeciętną krajową na koncie? Niewiele. Zwłaszcza, gdy ich dziecko musi być operowane za granicą, gdyż w Polsce ma w papierach wpisane "nieoperacyjny". I jedyne, co mu pozostaje to czekać, aż coś się zmieni i będzie można operować. Najczęściej ta zmiana to zagrożenie życia. A przecież można inaczej...tylko cena jest wysoka.
Poprzednią operacje udało się opłacić. Zrzucili się ludzie dobrej woli. Zebranie pieniędzy na ostatnią będzie nie lada wyzwaniem, bo koszty są dokładnie takie same i cała walka zaczyna się od początku o każdą złotówkę. Tymczasem Nikodem, przystępując do wrześniowej operacji, miał już zdiagnozowane nadciśnienie płucne, posiadał też cechy przeciążenia prawej komory – dlatego ważne jest, aby ten etap leczenia przeprowadzić terminowo – w ten sposób Nikodem będzie miał większe szanse na uniknięcie pooperacyjnych powikłań, a to oznacza dla niego dzieciństwo – szczęśliwe dzieciństwo, to oznacza życie.
Z ogromną nadzieją i jednocześnie trwogą, czy się uda, rozpoczynamy zbiórkę na ostatnią operację serca Nikosia. Brakuje nam 100.000 zł, żeby mogła się odbyć. Nikoś urodził się tuż przed Świętami trzy lata temu. Chcemy wierzyć, że ten niezwykły, magiczny okres usieje cudami życie Nikodema. A największym cudem będzie naprawione serce. Wiele razy już się przekonaliśmy, że cuda się nie dzieją, cuda się tworzy.
POMÓŻMY URATOWAĆ MAŁE SERDUSZKO!!!
NIKOŚ NA "SIEPOMAGA"
NIKOŚ NA "SIEPOMAGA"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz